Klapsy, lanie, spanking
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Rozmowy z doktorem

Go down

Rozmowy z doktorem Empty Rozmowy z doktorem

Pisanie  DoktorD Nie Lis 13, 2016 8:19 pm

Wywiad z doktorem nauk ścisłych


Ludzie normalni żyją w bardzo prostym świecie

Redaktor: Chwalił się panie doktorze, że sklasyfikował pan osiem odmian spankingu.
Doktor D.: Przede wszystkim, proszę mnie nie tytułować doktorem. Nie jestem ani lekarzem, ani specjalistą od duszy.

No ale doktorat pan robił.
- Tylko z zupełnie innej dziedziny nauki. Choć przyznaje, że wykształcenie techniczne pomaga mi spoglądać okiem analityka. Stąd też używam w klasyfikacji cyfr i procentów [śmiech].

To prawda, że ludzie normalni mają świat mniej skomplikowany?
- Określenia normalni i nienormalni są pejoratywne. Używałbym raczej ludzie zwykli, przeciętni, nieskomplikowani...
Ale to prawda. Dam prosty przykład. W dowolnym serwisie randkowym są zazwyczaj dwie kategorie ogłoszeń: „pan szuka pani” oraz „pani szuka pana”. W serwisie randkowym dla miłośników bdsm dochodzą relacje uległa(y)-dominująca(y). Gdy dodamy różne preferencje natury „hetero-”, „bi-” i „homo-” to w efekcie daje kilkadziesiąt kombinacji.

Badał pan cały świat bdsm?
- Ależ skądże! Nie starczyło by mi czasu w tym życiu. [Śmiech.] Musiałem poznać ten świat pobieżnie, by zrozumieć co spanking z nim łączy a co wyróżnia. Skupiłem się jednak na obserwacjach środowiska spankingowców, i to w dosyć ograniczonym zakresie. To taka nisza niezbadana, która przyciąga i wciąga...

Ograniczonym do czego?
- Do kogo! Do tej piękniejszej części... jestem estetą i piękno mnie przyciąga. [Uśmiech]

Czyli duża część spankingowcó będzie zawiedziona?
- Nie powinni! Praca jest mimo wszystko obszerna i probuję wyłapać wszystkie najpopularniejsze odmiany spankingu, prawie każdy powinien znaleźć siebie w tych opisach. Nawet chłopcy uprawiający self-spanking i nawet dominy na emeryturze. Wink

Aż tak dużo jest tych rozdziałów?
- Powinno być więcej. Najprościej posortować to wg klucza “kto z kim”. Mamy więc uległe dziewczyny, bijących panów, bijące koleżanki, chłopców do bicia... ale nie jest najciekawsze: “kto z kim”.
Ciekawsze jest „dlaczego?”

No to chyba każdy wie dlaczego!
- Oj i tu tkwi błąd! Nie można oceniać innych powierzchownie własną miarą. To nie jest takie proste, jak w świecie zwyczajnych ludzi. W tym zwykłym świecie mamy dwa typowe związki: “partnerski” i „tradycyjny” (patriachalny). I o każdym napisano setki książek, pisali je psychiatrzy, seksuolodzy, filozofowie, teolodzy... A przeciętny związek ludzi spankingu to temat-tabu. Mało kto sobie zdaje sprawę, ile różnych powodów skłania ludzi do sięgnięcia po pasek.
Każda para to inny przypadek.

I udało się panu opisac każdy poznany przypadek?
- Nie. Ale udało mi się – może inaczej – starałem się wyróżnić kilka charakterystycznych odmian.
Bo trzeba to podkreślić – i pan też niech wytłuści – spanking ma bardzo różne oblicza. I jeszcze bardziej skrajne przyczyny.
Stąd też nieporozumienia wśród samych spankingowców.

To dlatego się czasem sami z siebie wyśmiewają?
- Tak, bo są tak samo mało tolerancyjni jak reszta społeczeństwa. Przyczyną nietolerancji jest zazwyczaj brak wiedzy. W tym przypadku brak wiedzy o przyczynach, które skłaniają do takich zachowań.

Wspominał Pan, że słowo spanking ma wspólny liczebnik, ale zupełnie inne mianowniki.
- To takie żartobliwe porównanie. :-) Otóż cechą wspólną różnych odmian spankingu jest metoda. Czyli zwykłe lanie po pupie. I to nie podlega wątpliwości.
Przyczyny z jakiego powodu bijemy, są skrajnie różne.

No tak, rozumiem. Bo spankingiem było przez lata bicie dzieci w domu lub szkole, ale także miłosne igraszki w łóżku, ale także psychofizyczne znęcanie się nad niewolnikiem w komnacie tortur.

- Brawo. Widzę, że pan rozumie to doskonale. Jedno słowo a ma różne znaczenia, chociaż w efekcie polega na biciu po pośladkach.

Czyli o tym jest pana książka?
- Dokładnie o tym. Po pierwsze stawiam tezę, że bdsm i spanking, to różne sprawy. I udowadniam gdzie ta granica leży. Tego nie trzeba wyjaśniać spankingowcom, bo oni zazwyczaj rozumieją doskonale.

Ale prawie każdy miłośnik bdsm spanking uprawia.
- Tak, niemal każdy kto lubi fizyczny ból... ale nie każdy spankingowiec jest masochistą (lub sadystą). To tak jak nie każdy prostokąt jest kwadratem. Ba! Są nawet ulegli spankingowcy , którzy bólu nie cierpią. [...]

No dobrze, powróćmy do klasyfikacji...
- Na pewno podstawową kwestią jest erotyzm lub jego brak w spankingu.

Jak to???
- Zdziwił się pan?

Klasyfikacja


A. Są osoby, które akceptują takie traktowanie wyłącznie w alkowie. Nie do pomyślenia jest dla nich, by lanie wyszło poza ramy zabawy erotycznej. Jest to wyłącznie dodatek do seksu, albo dobra gra wstępna, która ma pobudzić strefy erogenne do działania. Taki afrodyzjak, który nie tylko działa na mózg ale i na pobudzenie końcówek nerwowych, krążenie krwi i wyzwolenie endorfin. W tych przypadkach bicie kończy się z chwilą uzyskania podniecenia. A potem wiadomo, albo sex, albo masturbacja, w zależności kto jest pod ręką. Smile

B. Typowi mosochiści. Lubią ból. Ból prowadzi ich do podniecenia. Ból fizyczny. Bywa, że nie potrzebują innych bodźców, np. zamiast seksu wystarczy im bicie. Czasem łączą jedno i drugie. Po czym poznać masochistę? Po tym, że przesuwa w górę poprzeczkę i trzeba bić coraz mocniej.

C. Masochiści mentalni. Ci zazwyczaj bólu fizycznego nie lubią, ale oczekują znęcania i wykorzystywania psychicznego. Taki typ kobiety jest też dość znany w świecie ludzi zwykłych. Utrwalany jest czasem jako przykład matki-Polki. Cierpią za wszystko. Jeśli znajdzie się partner, który ma inklinacje do bicia, to taka osoba będzie bita. W innym przypadku będzie męczona psychicznie.

D. Osoby, które nie są masochistami. Ale w pewnym okresie życia, zostały zakodowane u nich skojarzenia typu: ból-przyjemność lub poniżenie-nagroda, zawstydzenie-podniecenie, etc. Tych przykładów może być więcej. Jeśli taki bodziec był w późniejszym okresie utrwalony, rozpamiętywany i umacniany, to może działać jak afrodyzjak. Przykłady są znane dość dobrze. Konieczność podniesienia spódniczki budzi podniecenie... a sam uboczny efekt bólu jest zaliczany jako zło konieczne. Takie osoby lubią ból w ograniczonym zakresie. Natomiast wszystkie elementy poniżenia akceptują, bo wiedzą, że za chwilę będzie przyjemnie.

E. Uległość w alkowie. Wszystko zrobię dla mojego partnera. Wszystko co sprawi mu przyjemność. I w takim wypadku mniej istotne są potrzeby uległej, bo wszystko jest podporządkowane potrzebom dominującego.
Co się dzieje w sypialni zależy od upodobań mastera.

F. Uległość na co dzień. To układ dosyć dobrze udokumentowany i opisany pod hasłem „domestic dyscypline”. Wymierzanie kar cielesnych należy do metod wychowawczych. Niezależnie od wieku.
Czy uległy i master czerpią z tego zadowolenie? Niekoniecznie. Bywa, że wcale ich to nie podnieca erotycznie. Kary w takim układzie są zazwyczaj dotkliwe.

G. Pokuta i wstrzemiężliwość. To zazwyczaj dotyczy osób młodych. Takich, które – bardzo często z powodów religijnych – powstrzymują się od wszelkiego życia erotycznego. W spankingu odnajdują furtkę. Ból jest dla nich oczyszczeniem, czymś w rodzaju pokuty. W ciężkich przypadkach jest to bardzo surowa forma pokuty.
W łagodniejszych przypadkach czasem spanking jest traktowany jako niewinna zabawa, jednak na pograniczu erotyki.

H. Osoby poszukujące. Nie szukają sensu życia w religii, ale nie chcą rozpoczynać współżycia seksualnego. Serfując po necie znajdują scenki spankingowe i pragną wypróbować. Zazwyczaj traktują to bardzo erotycznie i z wielką ciekawością. Często powierzchownie i bez wewnętrznej potrzeby.

I to są typowe przykłady zachowań osób uległych, które pan spotkał w swoich badaniach?
- Nie do końca takie spotykałem. To jest próba syntetycznego spojrzenia. Tak naprawdę życie jest dużo bardziej skomplikowane. Poza DD, którego podstawy znam z teoretycznych wykładów, to inne typy zachowań nie występują samodzielnie. Jeśli miałbym sklasyfikować poznane osoby, to musiałbym przydzielić im zestaw literek, np. D+A+E, itp. Niektóre cechy się pozornie wykluczają, np. A i B... ale życie pokazuje, że są i takie przypadki.

Jeszcze ciekawsze bywają przypadki w związkach, gdzie partnerzy próbują się dostosować do potrzeb i bywa – w ramach kompromisu – spełniają marzenia partnera wbrew swojej naturze. Confused

Ale to przekracza ramy wywiadu. A na zakończenie umiałby pan wyjaśnić, jaka jest różnica między spankingiem a sadomasochizmem?
- Sadomasochizm to przede wszystkim przyjemność z bólu (zadawania lub otrzymywania). Spanking to przede wszystkim przyjemność z formy karania. Ale istnieje duża wspólna przestrzeń i nie da się wtedy tego rozdzielić.

DoktorD

Liczba postów : 2
Join date : 13/11/2016

Powrót do góry Go down

Rozmowy z doktorem Empty Rozmowy z doktorem...

Pisanie  DoktorD Nie Lis 13, 2016 8:31 pm

Trafił do mnie kiedyś taki wszystkowiedzący pacjent. Taki, co przychodzi z kacem i dokładnie wie, że mu potrzebna aspiryna i L-4. Albo taki z katarem, który mówi lekarzowi, by mu wypisał na recepcie rutinoscorbin. Ten do mnie przyszedł z żądaniem, bym przeprowadził psychoanalizę i znalazł przyczyny swojego zboczenia.

– Zboczenia?

– Tak, on był przekonany, że jest chory na spanking. I twierdził, że można to wyleczyć. Naczytał się Freuda i był przekonany, że to wskutek przeżyć z dzieciństwa.

— A miał takie przeżycia? Podjął się doktor leczenia?

— Nie jestem lekarzem, nie mogłem się podjąć leczenia. Ale spędziliśmy dużo czasu i wyniki były zaskakujące.

On nie miał żadnych, zupełnie żadnych wspomnień, które mogłyby wpłynąć na jego upodobania. Owszem, w pewnym wieku zorientował się, że wyobraźnia go prześladuje. Był już wtedy nastolatkiem, dojrzałym, wrażliwym, o analitycznym umyśle, który pozwalał mu – na jego nieszczęście – roztrząsać każdy incydent. Te incydenty zapamiętał dokładnie. Wspominał urywki z książek, video, telewizji, opowiadania obcych, rówieśników, w końcu pierwsze próby z dziewczynami, było tego sporo. Tyle, że to wszystko tyczyło czasów, w których on już był zarażony spankingiem.

— Nie rozumiem, to nie wtedy poznał tajniki spankingu?

— Wszystko co wspomniał działo się, mniej więcej, od ukończeniu 13 roku życia, aż do osiągnięcia dojrzałości społecznej, czyli do wieku lat dwudziestukilku, gdy się do mnie odezwał.
A jego zainteresowania pojawiły się wcześniej, zapewne w początkach okresu dojrzewania płciowego. Te wszystkie przygody, które mi opisywał, zdarzyły się później, w okresie, gdy już był w miarę świadomy swojej parafilii.

Znamienny był pewien incydent. Pierwszy jaki pamięta. Doprowadził swoją matkę na skraj nerwicy. Mało z siebie nie wyszła i nie stanęła obok. Sięgnęła  wtedy po kija i tym kijem zdzieliła go kilkukrotnie po udach. Wiadomo: wrażenia ambiwalentne. Ucieszył się, że dostał pierwsze w życiu lanie, zmartwił, bo własna matka podniosła na niego rękę, zmartwił, że to tak bolesne było i zupełnie niepodniecające. Był rozczarowany, bardzo. Ten incydent nie był żadnym przełomem dla jego upodobań. Natomiast ważny jest dla naszych rozważań.

Z dwóch powodów: W tym momencie chłopak doskonale już zdawał sobie sprawę, że spanking go interesuje, podnieca. Ale do tego momentu chłopak nie miał żadnych, nawet błahych przesłanek, by się spankingiem zainteresować. Nigdy nikt go nie bił, nigdy nie spotkał się bezpośrednio z przemocą. To były czasy, że kary cielesne były na porządku dziennym, nie były też tematem tabu. Ale te lania, klapsy toczyły się gdzieś z dala od niego. On wychowywany w światłej  rodzinie, co najwyżej klapsa dostał.

— A może było coś, czego nie pamięta?

— I tu chyba Pan zgadł. To była jedna z moich hipotez. Uporządkujmy sprawy. Chłopak nigdy nie spotyka się z karami cielesnymi. Zainteresowania odkrywa mniej więcej w wieku 10 lat, tj. wtedy gdy zazwyczaj chłopcy zaczynają się interesować płciowością, on równolegle zaczyna się interesować klapsami. Nikt ani nic tego zainteresowania nie stymuluje, aż do wieku lat 13, do incydentu z mamą. Ale wtedy już jest zupełnie świadomy swojej „inności”. Wszystkie następne przeżycia, to już nic innego, jak utrwalenie upodobań, i walka ze swoją naturą, w końcu próby usprawiedliwiania się, szukania przyczyn, genezy.

— Czyli nie znalazł Pan naukowego uzasadnienia?

— Wtedy nie. Przypomnę, że w tamtych czasach nie było internetu, dostęp do telewizji ograniczony, nie było nawet video w czasach jego dzieciństwa. Jedyne co rozważaliśmy, to jakaś trauma, a potem zapomnienie? Ale nijak to nie pasowało do układanki. Rozwiązanie – chyba – przyszło po latach.

Jedyne, co wtedy udało nam się ustalić, to sprzyjające warunki do ugruntowania upodobań. Bo niby chłopak sam nic nie przeżył, ale wokół toczyło się życie kolorowe. Najpierw to były strzępki rozmów rówieśników z sąsiedztwa. Ale chłopak był zbyt ostrożny, by się przyznawać do zainteresowania tematem, i wypytywać o szczegóły. Ale podsłuchana opowieść dorosłych, którzy wspominali, jak sobie radzić z jego rówieśnikami na długo pozostała w pamięci. Ludzie bez skrupułów wtedy takie rzeczy opowiadali, to była norma społeczna. Wszyscy wiedzieli, że to niepedagogicznie, ale sięgali po pas. Dzieci sąsiadów musiały się rozbierać do lania. A lanie było naprawdę okrutne, bo kabel szedł w ruch, a to już mój pacjent słyszał, stojąc na podwórku pod oknem. Były kolonie, gdzie młodzież z różnych stron Polski, już otwarcie, bo anonimowo, opowiadała o karach. Wychowawczynie na koloniach też czasem zrobiły pokazowe lanie po łapach. To miało wpływ na wrażliwego chłopca, który w takich momentach coraz bardziej pragnął sam doświadczyć. Wraz z pojawieniem się video, wypożyczalni kaset z filmami, pojawił się incydentalnie film porno z elementami bdsm, oglądał erotyki, „Pamiętniki Fanny Hill”. Poznał „Justynę czyli nieszczęścia cnoty” w wersjach książkowej i filmowej. Po kilkanaście razy przeczytał rozdział z „Listów intymnych” Starowicza. W dorosłym okresie zrobiły na nim wrażenie fragmenty „Skiroławek” Nienackiego. Ale to wszystko dla niego było tylko warsztatem. Bo spanking miał w sercu i w głowie, który nie wiadomo jak i skąd się pojawił.

— No zaraz, ale wspomniał Pan, że wtedy nie znaleźliście przyczyny…

— No tak, wtedy nie. Olśnienie przyszło kilka lat później. Z tym, że pacjent nie był już zainteresowany terapią. Ale odpowiedział mi na kilka pytań. I mam pewną teorię.

DoktorD

Liczba postów : 2
Join date : 13/11/2016

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach